Czy amerykańskie samochody unikną podwyżek przez taryfy Trumpa? Tesla w lepszej sytuacji niż konkurencja

Jak taryfy Trumpa mogą zmienić grę dla Tesli i amerykańskich elektryków?

Pamiętam, jak kilka lat temu obserwowałem pierwsze Tesle na polskich drogach – wtedy jeszcze egzotyczne auto dla nielicznych. Dziś, gdy amerykański rynek EV stoi przed kolejnym przełomem, zastanawiam się, jak nowe taryfy handlowe wpłyną na tę dynamicznie rozwijającą się branżę.

Tesla Model Y – lokalny patriota wśród elektryków?

Zaskoczyły mnie dane Wedbush Securities pokazujące, że aż 70% wartości komponentów Modelu Y pochodzi z USA i Kanady. To prawie dwa razy więcej niż w przypadku kultowego Forda F-150! Elon Musk od lat konsekwentnie budował lokalny łańcuch dostaw i teraz ta strategia może się opłacić. Choć przyznam, że gdy pierwszy raz słyszałem o „gigafabrykach„, wydawało mi się to trochę megalomańskim pomysłem. Dziś widzę w tym genialny ruch strategiczny.

Nie tylko Tesla – cała branża EV pod presją

Ale nie oszukujmy się – nawet Tesla nie uniknie wszystkich konsekwencji. Baterie litowo-jonowe, serce każdego elektryka, wciąż w dużej mierze pochodzą z importu. Pamiętam swoje zdumienie, gdy dowiedziałem się, jak skomplikowany jest łańcuch dostaw tych pozornie prostych komponentów. Nowe cła mogą boleśnie uderzyć w całą branżę, spowalniając upragnioną elektryczną rewolucję.

Konsumenci zapłacą więcej? Niekoniecznie tylko Tesla

Cox Automotive przewiduje wzrost cen od 5 do 15%. Brzmi groźnie, ale w przypadku Tesli ten efekt może być łagodniejszy. Co ciekawe, może to paradoksalnie wzmocnić pozycję Muska na rynku – podczas gdy konkurencja będzie zmagała się z wyższymi kosztami, Tesla ma szansę utrzymać bardziej stabilne ceny. Chociaż przy obecnych cenach ich aut i tak nie stać przeciętnego Kowalskiego…

Przeczytaj także:  CATL rewolucjonizuje rynek EV: Baterie sodowe, ładowanie w 5 minut i zasięg 1500 km. Czy Tesla nadąży?

Przyszłość produkcji – czy USA uniezależni się od importu?

Wizja całkowicie lokalnych łańcuchów dostaw wciąż wydaje się odległa. Nawet gigafabryki nie rozwiążą problemu dostępu do rzadkich minerałów. To trochę jak z polskimi jabłkami – można mieć najlepsze sady, ale bez odpowiedniej infrastruktury i dostępu do rynków, sukces nie jest pewny. Tesla prawdopodobnie przyspieszy inwestycje w Nevadzie i Teksasie, ale pełna samowystarczalność? To marzenie, które wciąż wymaga wielu lat pracy.

Nowa rzeczywistość – kto wygra, kto przegra?

Patrząc na te zmiany, widzę w nich szansę dla Tesli na jeszcze większe umocnienie pozycji. Ale to też ostrzeżenie dla całej branży – era globalizacji w motoryzacji może dobiegać końca. Ciekawe, czy za kilka lat będziemy wspominać taryfy Trumpa jako punkt zwrotny, który zmusił producentów do prawdziwej rewolucji w łańcuchach dostaw. Jedno jest pewne – rynek EV nigdy nie był tak dynamiczny i nieprzewidywalny jak teraz.

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *